Opis : Przyszedł czas bym i ja się pochwalił swoim chrzaszczem.
Prosze oto WYCIERUCH (etymologia w daleszej czesci historii)
Panoramka, rocznik niestety do ustalenia nowszy typ wiec po 74.
Po numerach nie poznam bo jak to w zyciu bywa, ktos "wycial" niezly numer.
Autko nabyte z dobrych rak, garbusiarza i naszego kolegi "Barney81" - lokalizacja Rumia.
Niesamowity splot okolicznosci tj zlot w Choczewie 2009, brak koncepcji na remont obecnego, chilowy przyplyw gotowki sprawily ze na wariackich papierach pojechalismy z Renkiem po niego ( Nie obylo sie bez przygod, jednak ekipa Rebel, Madzik, Majki i my gdzies przed polnoca dotarlismy do Rumii.
Jako ze garb byl bez badan, przelacznika kierunkow... to zabralismy pare drobiazgow z Rzeszowa :D
Ekipa ogorka poczekala chwile, po czym ustalilismy zeby pomkneli na zlot, a my zabralismy sie za dokladne ogledziny.
Garb po delikatnych korektach nadawal sie do jazdy.
Okazalo sie jednak ze tablice, przelacznik, mapa i wszystko co mialem pojechalo z ogorkiem, hehe.
A my po zapakowaniu czesci, spisaniu umowy o 2:00 na ranem wyruszamy w nieznane.
Kierunek Choczewo :)
Z dziurawym tlumikiem, bez badan, bez lusterek, bez kierunkowskazow, bez mapy, bez wycieraczek i dlugich swiatel :) jest git.
Jedziemy na stacje i w koncu wylotowa z miasta.
Trudno opisac jak nas prowadzili przez komorke po objazdach.
O 4 rano udalo sie zajechac na zlot :D
Zmarznieci organizatorzy powitali nas z usmiechem i bylismy w koncu wsrod swoich.
Krotki sen i drobne naprawy i rejestracja :)
Niektorzy pytali czy to cos jezdzi. PS Macie moze fotki jak to wygladalo wtedy ?
Nie moglismy odmowic parady nad morze, oj dawno nie bylem.
Ale i to sie skonczylo i nadszedl czas by wracac do domu :(
Zaczelo padac, wycieraczki podlaczylem ale na odwrot...
W pewnym momencie przestaly dzialac, zajechalismy pod jakis sklep (o nazwie SZROT) i czekamy.
A tu z nienacka zaczyna nam sie palic elektryka, robi sei bialo w garbie !
Ren wypadl po gasnice w bagazniku, a tam pokrywa przymocowana drutem, bo jeszcze klamki nie bylo :D
Coz, zlapalem i wyrwalem wiazke skad sie dymilo.
Uratowni ale bez wycieraczek, 700km od domu.
Chmury az po horyzont, nie ma co czekac.
Myslelismy przywiazac sznurek do wycieraczek, i na zasadzie moja twoja jakos jechac... hehe.
Na poczatek jednak posmarowalismy szybe jablkiem albo ziemniakiem (nie pamietam) mialo to zapobiegac pozostawaniu kropel. Uprzedzam NIE DZIALA :D
I tak siedzimy dalej, a tu zajechal garbik 1303 podchodzi gosciu i pyta co padlo, jak opatrznosc mowi ze ma zapasowy silnik wycieraczek.
Sprawdzilismy styki, podlaczenia i nasz tez byl sprawny, podlaczylismy na ostro :) dzialaja :D Jedziemy do domu.
Trase podzielilismy na pol, przystanek w Warszawie i nastepnego dnia do Rzeszowa.
W szczerym polu nam cos zaczal gasnac, oczywiscie deszcz padal.
Na szczescie spadl tylko kabel zasilajacy cewke.
Pozniej juz pracowal wzorowo i dowiozl nas na miejsce.
Milo wspomniec, choc kolejnych garbow tak nie kupie.
Chyba juz na to za stary jestem :D
Ponizej modyfikacje i stan obecny.
Moze nie wszystko wykonane jak bym chcial, ale sie postaram i poprawie |